Zaklinacze jesieni – świeczki Wax and joy

Jak wygląda proces tworzenia świeczek? O dziwo jest dość prosty, lecz wieloetapowy. Pomijając kwestie przygotowań oraz sprzątania po sobie, najbardziej zachwycająca część procesu to jednak ta, gdzie topi się wosk i miesza się wosk z olejkiem. Wosk ze stanu twardego przekształca się w do stanu płynnego, następnie nadaje mu się wyjątkowości i ponownie przekształca do stanu twardego.
Odkryłyśmy wspaniałe świeczki od firmy Wax and joy, które pachną nie tylko przed zapaleniem ale i w trakcie. Od czego to zależy? Zapytałyśmy Katię – właścicielkę firmy.
Jest to tak naprawdę „sztuka” połączenia dobrego wosku z jakościowymi olejkami eterycznymi. Kombinowałam różne proporcje i używałam różnych materiałów, i w pewnym momencie chyba się udało odnaleźć taką kompozycję, gdzie zapach jest odczuwalny nawet wtedy, gdy świeca nie jest zapalona. Poza tym zależało mi bardzo, aby wytworzone kompozycje zapachowe nie drażniły, były przyjazne dla środowiska i zdrowia ludzi, a także wywoływały tylko pozytywne uczucia. Więc metodą prób i błędów wytworzyłam kompozycje zapachowe, które nie zawierają substancji rakotwórczych, toksyn oraz innych potencjalnie niebezpiecznych chemikaliów.
Dlaczego właśnie świece?

Odkąd pamiętam żyłam w świecie wielu zmian, które działy jednocześnie i z dużą prędkością. Sama na sobie wymuszałam potrzebę nieustannego rozwoju i transformacji w różnych obszarach życia, szczególnie w zawodowym i edukacyjnym. Tuż po rozpoczęciu pandemii zaczęłam odczuwać sygnały coraz szerzej wyrażanego sprzeciwu wobec zbyt szybkiego tempa życia, coraz częściej sprawiały mi przyjemność wieczory spędzone w domu ze świecami i książką. Przez moment walczyłam z negacją tego powolnego tempa życia, ponieważ widziałam, jak szybko rozwija się świat dookoła mnie. Spokój i wewnętrzną zgodę odnalazłam w uprawianiu jogi, czytaniu książek oraz oglądaniu starych filmów. W każdej z wymienionych czynności towarzyszyły mi świece. Powoli kształciły się rytuały, i w pewnym momencie świece z elementu dekoracji wnętrza przekształciły się w niezbędnik. W dziale ze świecami w TK Maxx spędzałam niezliczoną ilość godzin, wąchając każdą świeczkę, czytając jej skład, badając, z jakich materiałów jest zrobiona. Zwróciłam uwagę, że u dużych dystrybutorów dosyć ciężko znaleźć świece, które byłyby wyprodukowane w Polsce. A gdy nawet udawało mi się kupić produkt lokalny, w większości przypadków byłam zawiedzioną jakością, ponieważ sporo sprzedawców pozycjonowali swoje produkty jako 100% ekologiczne, gdy później się okazywało, że świeca jest wykonana z parafiny (w ramach przypomnienia wosk parafinowy jest wytwarzany z ropy naftowej i topienie takiego wosku sporo toksyn, z których dwie są rakotwórcze).
Zaczęłam badać rynek i w pewnym momencie postanowiłam, że spróbuję sama dla Siebie zrobić świeczkę. Wyszło całkiem nieźle. Później wykonywałam świeczki dla znajomych lub kolegów, robiłam to hobbistycznie. Tworzenie czegoś od zera mnie zachwycało, a sam proces sprawiał sporo przyjemności.
Ciężko mi powiedzieć, czy jest to faktycznie moja pasja. Raczej odnajduję radość i szczęście w tym, że tworze coś naturalnego, nieszkodliwego, co pewnie sprawi ludziom sporo przyjemności i otuli ich wnętrza przyjemnym zapachem. Dodatkowo żyję nadzieją, że moje świece staną w pewnym momencie częścią recyklingu, ponieważ oferuję opcje ponownego uzupełnienia już zużytej świecy za 50% ceny. Bardzo mi zależy, aby produkty, które tworzę, były maksymalnie przyjazne środowisku.
Jakie są Twoje rytuały?
Z natury jestem pracoholikiem. Wkręcam się w rzeczy, które bardzo lubię, i ciężko mi później odnaleźć balans pomiędzy pracą a życiem. Nauczyłam się w niektórych momentach życia sama siebie spowalniać, brać głęboki oddech i po prostu być. Więc joga, medytacja i regularne stretchingi są moimi towarzyszami. Sprawia mi sporo przyjemności czytanie książek i później przegadywanie ich z kolegami. Kocham z całego serca stare filmy, szczególnie lubię takie klasyki, jak: Złodziej w hotelu lub Rzymskie wakacje. Także, wieczorami koniecznie wpadam na jogę oraz stretching, a po powrocie do domu spędzał kilka godzin z książką lub filmem, oczywiście w towarzystwie świec. W niedziele sama lub z partnerem chodzę do parku karmić kaczki, po tym wpadam lub wpadamy razem do kawiarni po kawałek ciasta i dobrą kawę przelewową. Praktykuję slow living i niezmiernie się cieszę, że mam możliwość czasami się spowalniać i kontemplować życie.
https://www.instagram.com/wax_and_joy/