Natalia Lipecka – autorka biżuterii Mok jewels i nauczycielka Mindfulness dla dzieci

Dziś przyglądamy się biżuterii MOK jewels i rozmawiamy z projektantką Natalia Lipecką, prywatnie mamą rocznego Jasia i narzeczoną Bartka. Zawodowo jak sama mówi jest człowiekiem orkiestrą. Oprócz tworzenia biżuterii jest również nauczycielką Mindfulness dla dzieci. Jest też instruktorem masażu Shantala dla niemowląt. Jak sama nam mówi ,,Robiłam już w życiu chyba wszystko od pracy w przedszkolu przez pieczenie wegańskich, zdrowych ciast do małej Warszawskiej knajpki, prowadzenie warsztatów ceramicznych, malowanie obrazów i sprzątanie biurowców. Jednak zawsze czuję, że potrzebny mi jakiś twórczy upust i może stąd robię to co robię.”
Dlaczego właściwie biżuteria? Skąd czerpiesz inspiracje?
Może dlatego, że akurat tego jeszcze nie robiłam. Studiowałam arteterapię i mój tata jest też zawodowo związany ze sztuką i jakoś tak było to dla mnie od zawsze normalne, że ja też działam w tych obszarach. Kiedyś miałam taką zajawkę na noszenie dużych pierścionków, potem zaczęłam robić pierścionki z surowych kamieni, a potem to porzuciłam…teraz jak zostałam mamą to rzadko coś noszę, bo biżuteria mi przeszkadza, ale zatęskniłam za perłami i zaczęłam reaktywować Mok. Perła symbolizuje matkę, więc może dlatego. Inspiruje mnie jednak głównie starożytność. I też trochę mnie fascynuje… niesamowite jak ci ludzie, tak dawno temu kiedy technika teoretycznie nie była tak rozwinięta jak dziś, tworzyli małe dzieła sztuki! Robienie takich precyzyjnych rzeczy ręcznie ma dużo wspólnego właśnie z medytacją. Bez tej uważności to się nie uda, więc to dobry moment na nieformalną praktykę.
Ile trwa proces stworzenia jednego pierścionka bądź naszyjnika?
Ten proces zaczyna się jeszcze zanim usiądę do warsztatu. Szukam inspiracji, czasem robię szkice. W zasadzie jako człowiek orkiestra narzucam sobie właśnie ostatnio taki rygor: Rób szkice, znajdź 4 inspiracje, a nie tysiąc, bo ja tak mam, że bym chciała zrobić tysiąc rzeczy na raz. Nie działam na wosku i odlewach (może kiedyś), ale każdą sztukę robię od początku sama. Jestem totalnym samoukiem i nadal się uczę, do każdego zamówienia pochodzę indywidualnie. Jest to dość ciężka praca, wymaga precyzji i cierpliwości.
Z jakich materiałów wykonana jest Mok jewels?
Najpierw robiłam serię z samych pereł, potem z miedzi i dodatku srebra. Miałam też mini serię Etna RED, która już się wyprzedaje i była wykonana z czerwonego korala, półfabrykantów z pozłacanego srebra. Ale odchodzę od tego, i chcę wykorzystywać ich najmniej. Na ten moment działam praktycznie tylko w mosiądzu. To na czym jeszcze pracuję to muszla Paua, piękna kolorowa i niepowtarzalna no i oczywiście perły! Mosiądz – jeśli się o niego dba, potrafi udawać stare złoto, a to wpisuje się w moje starożytne inspiracje.
Piszesz o wspieraniu ideii #girlssupportgirls, na czym ona polega?
Całym sercem wspieram ideę związaną z tym hasłem, a po polsku byłoby fajnie powiedzieć…dziewczyny murem za dziewczynami. Ale dla mnie niekoniecznie w tym takim feministycznym wydaniu tylko bardziej myślę o tym, że to okropne ile świństw my dziewczyny potrafimy sobie robić…albo mówić… zwłaszcza w internetowej przestrzeni. Czasem oczom nie wierzę ile hejtu jest wszędzie. To jakoś sprawia, że jest mi przykro i cieszę się, że mam szansę o tym mówić. Skupiłam się na słowie IDEAŁ i moja biżuteria to trochę próba podkreślenia tej strony NIEIDEALNEJ i wyjątkowej zarazem. Mok Jewels nie jest idealna, od linijki i na wysoki połysk. Tu powód jest oczywiście banalny, że sama jestem perfekcjonistką i często jak coś tworzę to nie umiem osiągnąć satysfakcji. Dążenie do ideału jest realnie poważnym problemem. A ideał nawet nie istnieje, bo to pojęcie względne…No więc póki co wspieram ideę, ale marzy mi się też rozwinąć moją markę na tyle, żebym mogła to poprzeć jeszcze jakimś konkretnym działaniem, np. przekazywaniem części dochodu, żeby wspierać kobiety albo fundacje, które zajmują się edukacją na ten temat. Bądź osoby, które mierzą się z zaburzeniami odżywiania. O tym wciąż mało się mówi, a prawda jest taka, że to jest plaga dzisiejszych czasów, która serio potrafi rujnować życie i zdrowie.
Czy Twoja marka jest #lesswaste?
Ucieszyłam się z tego pytania, bo jest dla mnie bardzo motywujące! To temat mi dość bliski. Mam to gdzieś z tyłu głowy i są pewne obszary, w których udało mi się tę zasadę wprowadzić, np. paczki pakuję w karton, który już był używany. Wypełniacze foliowe też zbieram i wykorzystuję ponownie. Jeszcze ani razu chyba nie kupiłam nowych kartonów. Nawet czasem z desperacji z dużego kartonu robiłam kilka małych pudełek. Tam gdzie się da zamieniłam też kartonowe pudełeczka na biżuterię na woreczki, mogą posłużyć do przechowywania. Teraz pracuje nad mini serią miedzianych pierścionków, które są zrobione z materiałów z odzysku. Do zamówienia wrzucam tylko jedną pocztówkę reklamową, a nie dziesięć różnych kartek, ale też czuję, że nadal są obszary w których zwyczajnie nie wiem jakie jeszcze działania powinnam wdrożyć, żeby moja marka była bardziej przyjazna dla środowiska. Kwestia jest jeszcze półfabrykatów, dlatego moim zdaniem najlepiej odchodzić od nich na rzecz całkiem własnego wyrobnictwa. Myślę też, że marketing robi tu swoje. Staram się, żeby moje strategie nie były agresywne.
Czy wierzysz w moc biżuterii?
Jak należy dbać o biżuterię?
Żelazną zasadą jeśli chodzi o metale nieszlachetne (jakim jest właśnie mosiądz) jest taka, że nie wolno go moczyć bo wtedy zacznie się utleniać i będzie ciemniał. Poza tym standardowo jednak biżuterii nie powinno się nosić ciągle, ona musi odpoczywać, więc jak idziemy spać to najlepiej jej też dać odpocząć w specjalnym worku, albo pudełku. Powinniśmy unikać kontaktu biżuterii z perfumami, chemikaliami, wodą morską. Jeśli coś dzieje się z Twoją biżuterią od mok jewels, masz możliwość oddać ją 2 razy w roku do wyczyszczenia i renowacji.
Jakie są Twoje rytuały?
Szczerze mówiąc od kiedy jestem mamą to moim głównym rytuałem jest poranna kawa.

https://www.instagram.com/mok_jewels/