BreadPack – producent pierwszych na świecie, wypiekanych naczyń z chleba

Dlaczego bredpaki są wyjątkowe?
Bo tworzone i wypiekane są według autorskiej technologii i w piecach własnej produkcji. To sprawia, że twórcy mają kontrolę nad każdym etapem procesu tworzenia bredpaka. Efektem jest w 100% jadalne, pyszne naczynie, którego nie umiemy porównać do żadnych obecnych na rynku.
I choć bredpaki wyglądają podobnie do innych kompostowalnych, ekologicznych naczyń – ich smak jest unikalny! Są naprawdę pyszne w smaku, chrupiące i wyjątkowe. Technologia ich tworzenia pozwala na bardzo szerokie zastosowanie, bez jednoczesnego uszczerbku na smaku potraw. Bredpaki są gęste i wytrzymałe na ciepło, można serwować w nich dania płynne i gorące.
My akurat próbowałyśmy ich w wersji na słodko, z owsianka i owocami. Wspaniałe połączenie, bredpak nie jest słodki, a wręcz delikatnie słony co wspaniale się komponowało.
Te cudne, chlebowe miseczki, świadomie tworzone z dbałością o planetę nie obciążają środowiska. Są wegańskie, a to znaczy, że nie ma w nich produktów zwierzęcych i odzwierzęcych. Czy są tu jacyś weganie? Możecie je zamówić i przetestować.
Breadpacki są naturalne, wypiekane ze świeżego ciasta i mają czystą etykietę. Dzięki temu nie zawierają w sobie chemii spożywczej, polepszaczy smaku, produktów przetworzonych. Ich skład ogranicza się do mąki pszennej, lnu mielonego, wody, wysokiej jakości oleju roślinnego oraz odrobiny pieprzu i soli.
Udało nam się zadać kilka pytań twórcom marki. Przeczytajcie jak powstała marka i jak spędzają swoje życie.
Co się kryje za Waszą nazwą? Skąd pomysł na markę?
Nasza nazwa to tak naprawdę materiał, do nadania nazwy produktowi, który tworzymy. Nazywamy się BreadPack, ponieważ wypiekamy jadalne, chlebowe miseczki, stąd określenie nawiązujące do opakowania z chleba. Od tego słowa pochodzi spolszczone “bredpak”, które określa naszą miseczkę. Nadanie nazwy służy pokazaniu jej charakteru. To nie jest zwykłe, ekologiczne naczynie, określane jako jadalne. Nasze bredpaki to pierwsze takie miseczki, które poza spełnieniem ważne funkcji bycia naczyniem, są bardzo smaczną, chrupiącą przekąską, wartościowym dodatkiem do posiłku. Chcieliśmy, aby ich indywidualność kryła się w określonej nazwie, i naszym celem jest, by za jakiś czas bredpaki były pod tą nazwą rozpoznawalne.
Jak długo działacie na rynku? Jakie były początki? Opowiedzcie o tym.
Z BreadPackiem jeszcze pachniemy nowością, choć doświadczeń nam nie brakuje – uruchomiliśmy firmę w marcu 2020 roku i od razu dostaliśmy dużego kopniaka. I nie chodzi tu o tego motywacyjnego – ograniczono drastycznie działania gastronomii, sektora kulturalnego, zniknęły wszelkie stacjonarne wydarzenia i eventy, więc przygotowany plan i strategię musieliśmy z żalem odstawić na półkę. Jak mogliśmy zachęcać do spróbowania bredpaków, chodzić rozpromienieni i pełni radości z naszego dokonania, kiedy po drugiej stronie sypał się świat? Rozumieliśmy to dobitnie, tym bardziej, że prowadzimy też sieć zupiarni Soup Culture w Polsce. Z uwagi na te okoliczności cały czas jesteśmy na początku, teraz w marcu mamy dopiero pierwsze urodziny, choć bez względu na metryczkę, zrobilibyśmy dużo w ciągu 12 miesięcy, gdyby warunki były wspierające.
Z poczuciem jednak, że te okoliczności nie zależą od nas, uzbroiliśmy się już w duże pokłady dobrej energii i nadziei, pracujemy kreatywnie. Wiemy, że na rynku jest ogromne zapotrzebowanie na nasz produkt, że bredpaki są świetnym rozwiązaniem tak dla indywidualnych osób jak i firm, także nie ustajemy i dążymy do wspólnego celu, jakim jest komfort bezpieczeństwa o jutro, poczucie pewności. Nie możemy się doczekać wiosennej aktywności, wyczuwamy, że się zbliża.
Czy często bierzecie udział w takich targach jak nasze? Stacjonarnie i online? Co myślicie o takich inicjatywach?
Chętnie angażujemy się w takie wydarzenia, i udało się nam już pokazać bredpaki przy podobnej okazji, choć w ostatnim roku było ich naprawdę mało. Organizatorzy targów, wydarzeń, w których chodzi o spotkanie z drugim człowiekiem, produktem, musieli się przeorganizować i potrzebowali czasu na efektywne przeniesienie wydarzeń w zonę online, tam, gdzie brakuje dotychczas podstawowego elementu – spotkania właśnie. Sądzę, że w tej chwili mamy tę aklimatyzację już za sobą i pojawia się więcej aktywności. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nasz produkt to nie jest do końca to, czego poszukuje się na targach online i nie możemy się już doczekać wydarzeń, targów stacjonarnych, kontaktu z konsumentami, ich reakcji na smak bredpaków.
Czy mieliście jakieś chwile zwątpienia?
W bredpaki nie zwątpiliśmy nigdy, w inne rzeczy po drodze tak, bywało nawet, że w siebie wątpiliśmy, ale umocniło nas to tylko w przekonaniu, że bredpaki są dobrym i potrzebnym produktem. Tworzymy je, jak i stworzyliśmy całą technologię i piece do ich wypieku, z myślą o potrzebie bliskości z naturą, bycia częścią realnej zmiany. Chcemy nie tylko mówić o możliwościach i narzekać na to, jakie złe są jednorazówki, jak dużo jest ich wszędzie, jakie szkodliwe są związki chemiczne w opakowaniach, chcemy proponować gotowe rozwiązanie, tworzyć konstruktywne idee.
Co do przeszkód – to owszem, są takie, były i jak się domyślamy będą, bo wprowadzenie produktu na rynek nie zależy tylko od niego samego i jego twórców. Działamy w powiązanym systemie i musimy również korzystać z zasobów, które dostarczają inni. Tworzymy produkty nie tylko dla wąskiego grona, z którym łączą nas te same wartości. A przy okazji bredpaków często dotykamy tego tematu, pokazujemy swoją świadomość, koncepcję prowadzenia swoich firm. Przy okazji styku tych elementów napotykamy pewne bariery wynikające z jeszcze niedojrzałego powszechnie tematu ekologii, odbijamy się o wyobrażenia, stereotypy związane z “modą na eko”, słyszymy, że styropianowe opakowania są nie do zastąpienia i ktoś nigdy nie zrezygnuje z oferowania ich swoim klientom, bez względu nawet na ich szkodliwość. Przeszkody się bardziej materializują, wynikają głównie z braku lub utrudnionego dostępu do produktów, które chcielibyśmy w BreadPacku wykorzystywać, bywa, że jest to połączone z aktualnymi warunkami panującymi w kraju. Przykładem może być dostęp do kompostowalnych materiałów – kiedy PLA stał się już powszechny, okazało się, że w Polsce nie mamy jak go kompostować, urzędnicy doradzili nam ostatnio, by naczynia z tego bioplastiku wyrzucać do odpadów zmieszanych.
To są realne przeszkody, które zauważamy, a na których szybkie wyeliminowanie nie mamy wpływu.
Jak spędzacie życie? Czy breadpacki to Wasze jedyne zajęcie?
Tworzymy bredpak w duecie i jak przystało na przedstawicieli młodego, aktywnego pokolenia, nie dajemy się zamknąć w jednej sferze. Eugeniusz pasjonuje się nowymi technologiami, projektowaniem, pochłania go ostatnio budownictwo ekologiczne. Zamiłowanie do tego ostatniego, miało okazję narodzić się zapewne przy okazji urządzania wnętrz i ręcznego tworzenia mebli, w czym Eugeniusz okazjonalnie, ale wspaniale się sprawdza. Ja czynnie współpracuję z organizacjami pozarządowymi, z którymi realizuję działania w obszarze kultury i na rzecz wdrażania dostępności dla osób z niepełnosprawnościami. Jestem absolutnie społeczną istotą i praca w grupie, działania interdyscyplinarne, stały rozwój, poszerzanie perspektywy jest mi niezbędne do utrzymania motywacji i nabierania rozpędu do dalszego działania. Oboje nie chcielibyśmy zamykać się w półce jednego działania, ale nie jest też tak, że wybieramy aktywności przypadkowo. Mamy swoje stałe przestrzenie poza BreadPackiem i regularnie się w nich rozwijamy, są też obszary, w których zdobytą wiedzę przekazujemy już innym.
Poza tym, tak jak wspominaliśmy, prowadzimy w Polsce sieć franczyzową Soup Culture i produkujemy dla jej wszystkich lokali na świecie piece do wypieku jadalnych kubków do zup.

Napiszcie o swoim produkcie, tak od serca.
Absolutna nowość i nieznana dotąd jakość, przełom w myśleniu o ekologicznych zamiennikach. Bredpaki udowadniają, że droga eko to wybór korzystniejszy, a nie rezygnacja z czegoś.
Jaką książkę aktualnie czytacie? A może macie jakaś ulubioną, którą polecicie naszym czytelnikom?
Nie możemy wyłuskać tej jednej, najbardziej wyjątkowej.
Obecnie Eugeniusz czyta “Podręcznik budowania z kostek słomy” Cohabitatu
Ja w tej chwili czytam dwie – “Jakoś wkrótce” Kelly i Zacha Weinersmithów o dziesięciu technologiach mogących niebawem zmienić świat i “Moje sekretne życie” Salvadora Dalego.
Jak spędzacie swój wolny czas? Jakieś plany w niedalekiej przyszłości?
Każdy wolny moment bez względu na porę roku spędzamy blisko natury. Obecnie mieszkamy w Warszawie, więc przynajmniej raz w tygodniu zimą, a w okresie wiosenno-jesiennym codziennie, udajemy się na naprawdę długi spacer do Puszczy Kampinoskiej. Rozpoczynamy też w tym roku tradycję zwiedzania innych krajów na motocyklu. Trzymajcie kciuki, żeby nic nam tych planów nie pokrzyżowało.
Powiedzcie nam jak wygląda Wasz normalny dzień.
Część naszych dni jest szyta na biznesową miarę i mamy kalendarz pełen spotkań, ustalonych zadań. Inna część tygodnia poświęcona jest pracy kreatywnej, w której mamy nienormowany czas działania i pozwalamy sobie tworzyć, odpływać. W całym roku bywają okresy skumulowanej pracy przy organizowaniu wydarzeń zewnętrznych, wtedy na zmianę jesteśmy dla BreadPacka. Zawsze jednak towarzyszy nam zasada zachowania przestrzeni na odpoczynek, złapanie oddechu. Kiedy wiele dni z rzędu nie mamy czasu na celebrowanie posiłków, poranków, czy podróże, łapiemy pierwszą najbliższą okazję i uciekamy wkradającej się rutynie pośpiechu. Ja staram się bez względu na obciążenie obowiązkami dostrzegać drobne rzeczy i racjonalizować nierealne. Eugeniusz jest wizjonerem i przemyca do nas kosmiczne idee. Mam nadzieję, że nigdy nie zgubimy tych cech, bo są niezwykle energetycznym, przynoszącym efekty koktajlem.
To cudowna alternatywa dla szkodliwych i nieekologicznych naczyń jednorazowych. Eko to zysk, a nie strata.